„Końskie życie na padoku” 

     Autorski Projekt Artystyczny – Cykl  fotografii o koniach

 Projekt realizowany dzięki ZAiKS.

 

Teksty które piszę o koniach są moim ich widzeniem z boku jako obserwatora (oprócz rozmów ze specjalistami, ludżmi kochającymi konie itp) są to teksty literackie kogoś kto  dostrzega, „notuje” , dzieli się swoimi spostrzeżeniami, informacjami  i nie jest jakimś fachowcem w końskim świecie. Jest kimś kto fotografię, kreację wybrał na swoją drogę życiową. Można by zatem powiedzieć że są to felietony, gdyby nie to że z definicji felieton wskazuje na ujemne zjawiska – ja natomiast na dodatnie :):):) pozytywne przede wszystkim. Czyli po mojemu : są to teksty obserwatora opatrzone fotografiami wypełnionymi miłością i mądrością koni.

Konie na padoku. 

Najpierw pomyślałam o tych które na co dzień żyją w swoich „pokojach”-boksach. Lecz nagle obraz szerszy się samoistnie pojawił, bo i wyprawa została w mig zrealizowana w zimowe bez śniegu prawie dni tego roku do miejsca , gdzie konie żyją na „wolności” czyli nie są zamykane w boksach na noc, a jednak też korzystają z padoków.  

Dokładnie tak. Dla mnie to odkrywanie życia koni. I tak znależliśmy się w przepięknym miejscu o klimacie, widokach, spokoju który chciałoby się mieć u Siebie / w Sobie zawsze. Nielepice i rodzina która opiekuje się, ma, żyje z rodziną Hucułów 🙂 Stadnina Koni Huculskich Nielepice  woj. Małopolskie.

Również miałam przyjemność odwiedzić jedną ze stajni na obrzeżach Warszawy.  Ośrodek Jeżdziecki Czeremchowa I tu konie są, niektóre w derkach, niektórym sierść cudnie napuszyła się i okryła ciałko. Jak i są tutaj fotografie z Rancho Rakówka w woj. Świętokrzyskim.

A także miałam przyjemność fotografować konie na padoku w równie miłym miejscu niedaleko Siedlec „Dom pod Kasztanami” czy uczestniczyć w pięknym wydarzeniu w Jagodne Dressage w woj. mazowieckim.

Zebrana jest to opowieść o różnych koniach, w różnych miejscach, o różnej historii, a łączy je jedno : Te jak i miliony innych żyją na padokach. Niejednokrotnie to jest ich cały świat (poza wyjazdami w teren, najczęściej ten znany teren z wielu powodów, bezpieczeństwa i dla koni i dla ludzi ). 

 


I tak pomyślałam , że mniejsza o to która fotografia skąd pochodzi, a w tym temacie same konie Kochani są istotne, one są tu diamentem. Diament będzie świecił jeśli się go odkrywa, jeśli ściąga się kurz, jeśli się go szlifuje, dba o niego. Wystawia na słońce, na wiatr gdzie mogą pogalopować, potarzać się , poskubać trawę. To są nasze kochane konie, są diamentami które niejednokrotnie czekają na odpowiednią osobę, odpowiednie warunki, na DOBROĆ ze strony człowieka żeby móc odwzajemnić się tym samym: otwarciem się, miłością, czy prawdziwą przyjażnią.

 


Różne oblicza są jeśli chodzi o życie koni o ich traktowanie, podejście.

Byłam w mieście gdzie bryczkami piękne zdobione konie (z często chyba dość ciężką „biżuterią”) mają przyciągać turystów, chętnych do przejażdżki. Nie mówię, bo być może niektóre konie lubią swoją pracę. Ale czy człowiek pyta je o zdanie w jakim dziś jest nastroju ? Czy bierze pod uwagę kondycję swojego czworonoga? Czy mu odpuszcza? Czy woli nie zarobić na rzecz dobrego samopoczucia przez 1 dzień, 4 dni dla swojego kochanego powiedziałabym przyjaciela / koni ?  W końcu czy stawia się na ich miejscu ? Czy mają ten swój padok, który jest dla nich oazą spokoju i czy czasem mają go tylko dla siebie? 

Czy czują to ludzie, że każda istota jest tak samo ważna? Że wszyscy i wszystko jest tym samym? Bożym stworzeniem, świadomością. W każdej istocie jest świadomość, a przecież pochodzimy wszyscy z tego samego żródła. Czy nadejdzie taki moment, że wszystkie konie będą traktowane z godnością, szacunkiem?


 

Cudownym przykładem jest miłość ludzi z Ukrainy którzy ratują swoje psy, koty, konie, bo jak usłyszałam w necie „rodziny się nie zostawia”. Kropka. 

Czasem nauczyciel przychodzi w najmniej oczekiwanej strony. Czasem niestety trzeba dotknąć bólu, żeby zrozumieć swoją ignorancję (poprzez niewiedzę wcześniejszą lub poprzez takie wychowanie z dziada pradziada. A to też nie wcześniejszych pokoleń wina, robili jak umieli najlepiej). Czasy się zmieniają, świadomość wśród społeczeństw się poszerza. Warto iść w stronę dobrego, nie tylko dla siebie ale i dla najbliższych. Czyli dla konisi. Tak, uwielbiam to słowo, że je lubię czasem tak nazywać. One też tak lubią. Z przymrużeniem oka i z miłością.

Ale i jak się popatrzy, pojedzie w jakieś dane miejsce , widać i czuć że tu np. konie są szczęśliwe, że są traktowane z szacunkiem. Że owszem pracują ale i przestrzeń dla siebie mają, na swoje zabawy, kumplowanie się z innym koniem, psem, kotem a nawet kurą:)



Miałam, przyjemność niedawno poznać Klaudię, która kilka razy w tygodniu jest u koni. Między innymi w tym uroczym miejscu i jednej z najpiękniejszych wiosek w Małopolskim woj. w Nielepicach. Dziękuję Klaudia za Nielepice. Poprosiłam Klaudię żeby podzieliła się kilkoma słowami co myśli o życiu koni na padoku : 

„Gdy
zaczynałam swoją przygodę z jeździectwem,często widziałam konie
w stajniach, kt
óre
odwraca
ły
od ludzi wzrok i wydawały się nerwowe, sfrustrowane i jakby
nieobecne.


Pewnego
dnia zobaczyłam, gdy jedna z klaczy pr
óbuje
przygnie
ść
ciałem do ściany boksu dziewczynkę, kt
óra
przygotowywa
ła
konia do jazdy. Na pomoc ruszyła instruktorka, a w
stajni panował totalny chaos.


Jedne
konie rżały, inne grzebały nerwowo nogami, a jeszcze inne
heblowały zębami o kratę lub zwyczajnie nałogowo obgryzały
drewno.


Przełomem
było to, że kiedy konie kopały nogami o boksy, uświadomiłam
sobie, iż stajnia to tylko pozory szczęśliwego życia koni.


Wszyscy
wiemy, że konie to dość płochliwe zwierzęta, a ich naturalną
reakcją na strach jest ucieczka. Od zawsze.


I
wtedy jako nastolatka postanowiłam poszukać stajni, gdzie konie
żyją na pastwiskach, bez zamknięcia (…) I to
był strzał w dziesiątkę…


Mimo
trudnych warunk
ów
pogodowych wiele koni np: Hucuły, świetnie przystosowały się do
zmiany temperatury, śniegu, błota, itp. Zimą ich sierść zmienia
się w puchate futerko, a latem staje się delikatne i gładkie.


Z
przyjemnością zostawałam na padokach i obserwowałam ich swobodne
zachowania.


Wtedy
też zrozumiałam, że pastwisko to bardzo istotne miejsce na
ustalenie hierarchii wśr
ód
koni. Od razu widać kto dominuje i jest przewodnikiem stada, a kto
ma mniejsza siłę przebicia.


Absolutnie
nie neguję istnienia stajni z boksami. Aczkolwiek uważam, że konie
żyjące swobodnie na pastwiskach są łagodniejsze, bardziej
odważne, mniej płochliwe, a także mają dobrą relację z
człowiekiem. Ponadto są mniej sfrustrowane gdyż mają przez cały
czas możliwość odreagowania i swobodnego poruszania się.


Zakończę
na tym, że jednym z moich ulubionych moment
ów
jest chwila, gdy odprowadzam konia po jeździe na padok, a on na
powitanie stada radośnie rży i galopuje do swoich towarzyszy.
Nierzadko też kładzie się i długo tarza, zapominając o całym
świecie. I wtedy już nie przedłużam chwili pożegnania z koniem i
głaskania. Czasami jeszcze obserwuję je z daleka. Lecz
teraz powoli wycofuję się, bo to jest ich czas na końskie
szaleństwa i prawdziwą wolność na padoku.
  Klaudia Przybylska

 

Spójrzcie na te cudne stworzenia, na maluchy, na ich sierść, na poruszanie się,na sposób picie wody, zabawy, tarzanie się, na detale i scenografię obok nich. I jak tu ich nie kochać ?

Tekst i Fotografie :  © Agata Dyka

                            Agata Dyka 

                            Agata Dyka Art 

Instagram:   @AgataDyka

Instagram:   @equineartbyagatadyka

FB :                   @agatadykacreationflow

 

Wszystkie fotografie należą do fotografki Agata Dyka. Proszę  o uszanowanie prawa autorskiego i o zapytanie o zgodę jeśli ktoś chciałaby je użyć. Dziękuję.

  email : kochanean@gmail.com